29.7.13

Koniec?

Cześć, cześć!
Mam nadzieję, że ktoś mnie tu jeszcze pamięta, a jeśli nie, to się przypominam. To ja, Mademoiselle. Ta, która porzuciła tego bloga na prawie pół roku bez żadnego uprzedzenia czy słowa wyjaśnienia. Wiem, że nie powinnam tak robić, bo to złe, niegrzeczne i w ogóle, ale... nie planowałam tego. Nie miałam pojęcia, że to wszystko się tak potoczy, że stracę chęci na kontynuowanie tego opowiadania. Po publikacji ostatniego rozdziału miałam jeszcze głowę pełną pomysłów, ale - głupia ja - nie wykorzystałam tego, wmawiając sobie, że później się tym zajmę, że za tydzień przysiądę do tej notki i ją napiszę. I skończyło się na tym, że niczego nie zaczęłam. Nawet Worda nie chciało mi się otworzyć. Zniechęcała mnie sama ikonka, a co dopiero zawartość.
I tak jest do dzisiaj. Nie mam jakoś weny, żeby otworzyć Worda i zacząć pisać, choć wena i pomysły są. Możliwe, że wrócę jeszcze kiedyś na tego bloga, że wrócą mi na nowo chęci do pisania Tajemnicy jutra, więc nie zapominajcie o mnie i tym blogu. Nie był on idealny, wiem o tym. I może to zaważyło w większości na tym, że go... hm, zawieszam na czas nieokreślony.
Ciężko jest się rozstawać z jakąkolwiek historią, w którą się włożyło sporo pracy, naprawdę. TJ to moja pierwsza (z wielu, mam nadzieję) historia na podstawie Harry'ego Pottera. Wyszłam z własną inicjatywą, chciałam spróbować czegoś nowego, no ale nie wyszło. Widać nie nadaję się do tego, by pisać fanfiki z główną bohaterką, która jest moim wymysłem. Mówi się trudno i żyje dalej. Będę ciągle próbować. Eksperymentować.
A na razie możecie mnie znaleźć na Ocenach Legilimens. I przy okazji zwracam się do Was z prośbą - jeśli lubicie czytać inne blogi, znacie zasady interpunkcji, ortografii i umiecie się poprawnie posługiwać językiem polskim, to dołączcie do nas! Szukamy akurat nowych rąk do pracy. :)

Pozdrawiam i całuję,
Madem.